Zajęcia dla młodzieży od lat 12
Gdy dziecko ma około dwunastu lat, jego rozwój staje się niezwykle dynamiczny. Jest to czas, kiedy odzywają się hormony. Nastrój staje się bardzo chwiejny i nieprzewidywalny. W jednej chwili dziecko może potrzebować przytulenia jak dotychczas, a w drugiej może przemienić się w dorosłego, który wie, co chce robić i nie życzy sobie, żeby go ograniczać. Dodatkowo rodzice przestają być dla nich najważniejszym punktem odniesienia, a stają się nim rówieśnicy. Następuje zaskakujące przewartościowanie. Często autorytety i to, co mówią rodzice, jest podważane, ignorowane. Dzieci zaczynają mieć własne, odmienne zdanie. Chcą o sobie decydować. I to jest bardzo trudny moment dla rodziców. Z racji chwiejności nastrojów, zmienności zdania, przekonań swoich pociech ciężko im odnaleźć się w tej nowej sytuacji. Czasem są zaskoczeni, że nagle ich własne, tak dobrze znane dzieci stają przeciwko nim. Postawa i słowa nastolatków bywają raniące do tego stopnia, że rodzice mogą odnieść wrażenie, że dzieci nie dość, że przestają ich kochać, to jeszcze zaczynają nienawidzić.
Sam proces przenoszenia autorytetu z rodziców na rówieśników jest prawidłowym i bardzo ważnym krokiem w rozwoju młodego człowieka. Dzieci, dorastając, potrzebują zanegować przekonania swoich rodziców, skierować emocje gdzie indziej, aby się oddzielić od dorosłych. Nauczyć się myśleć i działać według własnego zdania. Nie jest to również nic nowego – ten proces rozpoczyna się już od narodzin. Dziecko, gdy tylko umie się przemieszczać, idzie tam, gdzie coś je ciekawi. Zazwyczaj jest to przeciwny kierunek, niżby życzył sobie rodzic. Ważnym przełomem w rozwoju człowieka jest wiek dwóch lat, gdy dziecko chce wszystko robić samo. Ważne, aby nie ograniczać jego swobody i dbać jednocześnie o bezpieczeństwo oraz być na tyle blisko, żeby dziecko czuło się bezpiecznie (nawet najbardziej ciekawy świata bobas co jakiś czas sprawdza, czy w pobliżu jest jego mama).
Wiek około dwunastu lat to czas zwielokrotnienia wcześniejszych odczuć – dziecko chce doświadczać, decydować o sobie i chce jednocześnie, aby rodzice byli dla niego wsparciem. Warto sobie przypomnieć te najwcześniejsze lata, to, co działo się, gdy zbyt ograniczaliśmy dziecku swobodę. Wygodniej i szybciej było samemu ubrać dwuletnie dziecko wbrew jego woli, niż czekać aż samo założy buciki. Już w wieku czterech lat i więcej dziecko na siłę ubierane czeka nadal, aby ktoś mu pomógł. A już wcześniej mogło robić wokół siebie tyle, ile chciało i na ile umiało. Podobnie jest teraz. Odpowiedzią na zapotrzebowanie dziecka jest pozwolenie mu na jakiś obszar swobody, dbanie o jego bezpieczeństwo oraz bycie blisko. Nie jest to proste. Co oznacza danie dziecku jakiegoś obszaru swobody? Podczas terapii słyszę czasami od dorosłych już ludzi o bólu i żalu, że kiedyś nie mogli sobie kupić np. zielonych butów czy mieć długich włosów (lub krótkich), marzyli o lekcjach hiszpańskiego, ale zostali wysłani na angielski, chcieli grać na fortepianie, ale zostali zapisani na piłkę nożną itp. Wtedy powstały bolesne rany, które spowodowały wiele bólu, były paliwem zasilającym poczucie buntu i odwetu i spowodowały oddalenie się bliskich sobie osób.
Dzieje się tak, gdy przestajemy się słyszeć. Mówimy do siebie, ale nie słuchamy. Oddzielenia tego, co „ja” uważam za słuszne, jak „ja” widzę role męskie i kobiece, co jest „moim” zdaniem potrzebne, gdzie warto inwestować czas, pieniądze, aby odnieść sukces, od tego, co ktoś inny uważa za cenne, ważne w jego życiu. Zamiast walczyć ze sobą, może warto usiąść i siebie wysłuchać? Swoich potrzeb, planów, marzeń. Na ziemi wystarczy miejsca dla wszystkich i wszystkie zawody są potrzebne. W każdej profesji można odnieść sukces i zarobić na życie, o ile wkłada się serce w to, co się robi. Przecież nawet najlepszy kierunek studiów nie gwarantuje sukcesu, jeśli kogoś to po prostu nie interesuje.
W pomocy psychoterapeutycznej czy to indywidualnej, czy to rodzinnej chodzi właśnie o takie „usłyszenie siebie”. Moją rolą jest doprowadzenie do sytuacji, gdy bliscy sobie ludzie nauczą się na nowo ze sobą rozmawiać, spędzać przyjemnie czas. Zaczną mówić o tym, co czują, czego potrzebują i nawzajem będą siebie wspierać i respektować swoje potrzeby. Wiem, że czasem wystarczy parę spotkań, aby zmienić sposób komunikacji i poprawić jakość relacji rodzinnych, zażegnać wiele problemów i trudności. Wspólnie przyjemnie spędzony czas i prawdziwe poczucie bliskości może być antidotum na wiele zagrożeń, stać się tarczą, która uchroni młodych ludzi przed życiowymi zawirowaniami.